wtorek, 25 grudnia 2012

5 tydzień - i źle i dobrze

Nawet nie miałam czasu napisać z powodu Świtąt, tydzień piąty przeleciał w oka mgnieniu, nawet nie miałam czasu do końca zapisywać godzin posiłków. Początek zapowidał się dobrze... ale w czwartek miałam w pracy podsmumowanie roczne... potem juz wszystko potoczyło się samo... bieganie po sklepach w poszukiwaniu prezentów itp itd. Tak więc tydzień piąty wypadł słabo... mój cel nie został spełniony, więc przełożymy ten cel na "poświętach" :)

...tutaj oczywiście nie ma się czym chwalić, ale nie będę też chować głowy w piach...

Sukcesem jest jednak to, że:

5 tydzień
Treningów: 3/7
Wieczory bez podjadania: 4/7
Dni bez słodyczy/fast foodów: 5/7 
Waga: 72.0 kg (-2kg) - czyli bez zmian od zeszłego tygodnia! sukces oczywiście :)
Zwłaszcza, że zważyłam się dzień po Wigili :)

Wymiary:
biust: 101 (+2) rośniemy :)
Reszta bez zmian:
talia: 76 (-2)
biodra: 97 (-2)
udo: 55 (-1)
nad kolanem: 38
łydka: 35 (-1)
biceps: 25 (-1)

To prawdziwy sukces bo myślałam, że po takim niezdrowym jedzeniu przez ostatnie kilka dni: czwartek, piątek, sobota, niedziela i jeszcze w poniedziałek obżarstwo Wigilijne... przytyję i przede wszystkim okaże się że wszystko wróciło do stanu sprzed rozpoczęcia diety. Tak więc sukcesem jest że nie ważę 100kg i teraz będę się starała przetrwać tak do końca Świąt...


Na czym się skupimy po Świętach i Nowym Roku
1) wracam do zapisywania godzin i pilnowania pięciu małych posiłków
2) nie ma słodyczy, fast-foodów pon-pt i niedz.
3) piję bardziej regularnie i wracam do picia ziół i zielonych/czerwonych herbat, rzucam czarną herbatę i kawy oraz wszelkiego rodzaju gazowane napoje.
4) treningi muszą być minimum 4 tygodniowo.
5) regularnie stosuję kremy do biustu i ciała
6) regularnie stosuję suplementy diety
7) i najważniejsze regularnie codziennie stosuję wcierke do włosów ;)

To są tylko takie dietowe postanowienia Nowo Roczne... ale pracuję już nad całą pełną listą i niebawem pojawi się na moim blogu ;)

Przyznam że przestałam zapisywać w Święta co jem i kiedy... więc kolejne podsumowanie będzie jeszcze słabsze od tego... 6 tydzień zapowiada się, że będzie czarną dziurą... ale o tym jeszcze napiszę w wolnej chwili ;)

Oczywiście nie ma mowy o poddawaniu się! :)

Spadam na kolejne spotkanie rodzinne... ;-]

wtorek, 18 grudnia 2012

Wyniki

4 tydzień
Treningów: 4/7
Wieczory bez podjadania: 5/7
Dni bez słodyczy/fast foodów: 4/7 
Waga: 72.0 kg (-2kg)

Wymiary:biust: 99
talia: 76 (-2)
biodra: 97 (-2)
udo: 55 (-1)
nad kolanem: 38
łydka: 35 (-1)
biceps: 25 (-1)

Jak widać nieznaczne zmiany. :) Talia i biodra zjechały po 2cm. Biust niestety nie urósł... :P mimo powrotu do antykoncepcji. Ważne że nie schudł bidulek :P

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Podsumowanie 4-tego tygodnia

Piękny tydzień za mną.Trochę burzliwy weekend... ale wracam do siebie. Jakiś taki reset był mi potrzebny i oto jestem. Grafik wykazuje, że wciąż jest pełno błędów i zaniedbuję treningi, zwłaszcza piątkowe - tym razem mieliśmy firmową Wigilię.



Jaki osiągnęłam cel w tygodniu 4?

Zaczęłam jeść posiłki w regularnych odstępach, o określonych porach. Prawie idealnie. Będę nad tym dalej pracować

Jaki cel chciałabym osiągnąć w 5 tygodniu?

Jak widać na czerwono zaznaczam, to czego najbardziej się wstydzę, a co powinno znajdować się pod [BRAK ZASAD] bo tylko tam postanowiłam sobie, że będę mogła popełniać różne grzeszki. W tym tygodniu chciałabym 6 dni w tygodniu trzymać się zdrowych posiłków i nie jeść ani dużych ilości, ani słodkich, ani tłustych, ani nie pić alkoholu.


5 tydzień to ostatni tydzień przed Świętami - teraz skurczenie żołądka jest na prawdę bardzo ważne. ;)

Chciałam się również pochwalić, że w niedzielę zmusiłam się do treningu z Ewą ponownie... na żadnym treningu nigdy się tak nie męczyłam. Kąpiel po 40 minutach przymusowa. ;] Ale co mnie ucieszyło... to że tym razem lepiej dałam sobie radę. Naprawdę dużo lepiej.

Ponieważ mam ciężkie poranki w poniedziałki, przesuwam posumowania na poniedziałki wieczorem, a wyniki na wtorki rano ;] Tym samym chciałam powiedzieć, że wszelkie pomiary zamieszczę dopiero jutro rano :P Bo dziś mimo że nie zaspałam i biegłam jak szalona.... stałam potem w mega korku i znowu spóźniłam się do pracy... co nie jest ewidentnie mile widziane...

Muszę kończyć bo idę pisać kartkę świąteczną! ;) i czytać książkę (mam krótką przerwę przed treningiem po pracy).

niedziela, 16 grudnia 2012

:) nomination?

Dzięki za wkręcenie w zabawę :P Przykro mi, że od razu nie miałam czasu się tym zająć... ale proszę o to jestem już i przyznaję się do bycia "znominowaną" przez WhiteInnocent właścicielkę - WhiteInnocentt.blogspot.com
Zasady:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Pytania:
1. Dokończ zdanie: chciałabym wyglądać jak...
zadbana i szczęśliwa kobieta. A najlepiej nie tylko wyglądać... ;)
 
2. Ulubiona książka.
Chyba każda którą czytam w danej chwili i z niej nie rezygnuję. ;] Obecnie jak większość kobiet jestem pod wrażeniem serii Greya, więc nie umiem obiektywnie odnieść się do reszty. Z poważniejszej literatury zdecydowanie "Zbrodnia i kara".

3. Gdybyś mogła być zwierzęciem to jakie wybrałabyś?
Tygrys? :P  Ale wolałabym nie być zwierzęciem.... poza sypialnią oczywiście.

4. Ulubiony zapach.
Zapach ukochanego mężczyzny, jego włosów i ciała.

5. Ulubiony film.
Też trudne pytanie... ale wnioskują po tym ile razy je obejrzałam w kinie i domu to wygrywają:
1)Lejdis
2)Mroczny rycerz
3)Zakochana złośnica

6. Kot, pies czy rybki?
Rybki...pipki i akwarium 

7. Ulubiona potrawa.
Krewetki smażone w maśle czosnkowym. W ogóle owoce morza pod każdą postacią w każdej formie. ;]

8. Co zrobiłabyś z wygraną w totolotka?
... w zależności od wielkości... ale:
-obdarowałabym najbliższą rodzinę i przyjaciół
-założyłabym swoją wymarzoną sieć restauracji
-podróżowałabym i spróbowała wszystkich fascynujących sportów
-jak jeszcze by coś zostało... kupiłabym sobie kilka domów: w Warszawie, w Jastarni i gdzieś na wybrzeżu Hiszpanii.

9. Gdyby złota rybka mogła spełnić Twoje 3 życzenia to byłyby to...
miałabym idealną rodzinę, cudownego partnera życia... i zdrowe dzieci, bo idealne i cudowne i tak będą po mamusi :P 

10. Ulubiony dzień w roku?
 Chyba jednak mimo wszystko 16 stycznia :P Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi.

11. Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
Bez ludzi. Bliskich. Przyjaciół. Faceta. Nienawidzę samotności.


Moje pytania hmmm...

1. Spotykasz intrersującego mężczyznę... chcesz mu zaimponować przygotowując kolację. Co zagości na stole?
2. Jaka jest najczęściej Twoja pierwsza myśl po przebudzeniu?
3. Ile razy myślałaś że spotkałaś już tego jedynego?
4. Jak uguotwać jajko na miękko?
5. Co jest ważniejsze... danie główne, czy deser?
6. Jak długo jesteś w stanie się męczyć żeby osiągnąć swój cel? inaczej - jak szybko się zniechęcisz, nie osiągając uprawnionego celu?
7. Jak ubierzesz w tym roku choinkę?
8. Możesz wybrać dosłownie każde miejsce na ziemi... gdzie zamieszkasz do końca życia?
9. Fitness, basen, siłownia, joga? A może nic z tych rzeczy?
10. Co Cię rozwesela kiedy łapiesz doła?
11. Zapraszam do lektury passionately-guided.blogspot.com Wpadniesz czasem na mojego bloga?

Pytania kieruję do każdego kto ma ochotę odpowiedzieć... a może tym samym do nikogo? 
Jak ktoś odpowie to proszę o komentarz. Bo przecież zasady są po to, żeby je łamać.. 
The End. :)

czwartek, 13 grudnia 2012

W pogoni...

To całkiem ciekawy tydzień...

W poniedziałek - szablonowo: Praca, trening, sauna, sen
We wtorek było dużo ciekawiej: Praca, Manicure, Joga, Wieczór z książką. Przede wszystkim we wtorek rano ukradłam swojemu [A] kapcie :P i strasznie mi się spodobały... chyba muszę poszukać damskiej wersji... bo są takie milusie :))


Z resztą [A] wygląda w nich na prawdę czarująco... wiedziałam co mu kupić rok temu na mikołajki... w tym roku kupiłam mu ciepłe skarpety, takie wielkie i granatowe też wygląda w nich rozkosznie... :) to tak jakbyście szukały inspiracji.

 Ale... zatrzymajmy się na chwilę w dwóch miejscach:

Po pierwsze manicure - perfekcyjny, bardzo tani i jak zawsze wykonany w bardzo krótkim czasie, czyli tak jak lubię najbardziej. I przede wszystkim każda fantazja dozwolona. Jakbyście chciały kontakt do dobrej i niedrogiej manicurzystki w Warszawie - Anety - to zapraszam ;)

"LATO WRÓĆ" czyli coś co chodziło za mną od wakacji... i akurat przed Świętami Bożego Narodzenia udało mi się w końcu spełnić tę zachciankę. A co! Potrzebowałam jakiegoś optymistycznego akcentu po mojej jesienno hormonalnej depresji :D
Mam już kilka fajnych pomysłów na kolejne wariacje paznokciowe, może  następnym razem Was zadziwię? :)

Po drugie joga - z całkiem świeżo wyszkoloną trenerką jogi Magdaleną! O tak Madzia zasługuje na reklamę! Już po drugich zajęciach poczułam zbawienny wpływ jogi na moje ciało. Rozciągnięta, trochę zrelaksowana, kręgosłup jakby bardziej rozluźniony, naturalniej układający się we właściwej pozycji... cuda? nie. Joga z Magdą. Magda jest bardzo staranna, dokładnie pokazuje każdą pozycję i pomaga każdemu osiągnąć jak najlepsze ułożenie pozycji w stosunku do jego możliwości. Na sali aż emanuje siłą spokoju i opanowania... (no chyba że traficie na jogę dla dzieci... i akurat trafi się jakieś dziecko z ADHD :]]) Jakby ktoś był zainteresowany to zapraszamy na zajęcia dla dorosłych we wtorki o 19:00 na Warszawskiego Wodnika (basen). A dla dzieci i dorosłych jak na razie zajęcia odbywają się o 18:00 również we wtorki.
Ja jestem na razie bardzo zaangażowana i mam nadzieję że to będzie dłuższa przygoda w moim życiu... bo taka równowaga ciała i ducha bardzo mi się przyda. Przede wszystkim fascynujące jest odkrywać co potrafi Twoje ciało i cieszyć się z każdego kolejnego szczebla wtajemniczenia ;) Ja już powoli rozmyślam nad zakupem własnej maty. Ale obiecałam sobie, że najpierw pochodzę chociaż miesiąc i potem w nagrodę sobie kupię ;) A poza tym jak tylko skończę czytać moje dwie pozycje książkowe, to cały czas czkea na mnie: "Życie piękna katastrofa", która to książka w pewnym sensie będzie dopełnieniem mojego doświadczenia z jogą ;) Kto wie, może i zastosuję się do zaleceń żywieniowych... ale wszystko na spokojnie i powoli!

Może z czasem potrenujemy razem na blogu? :) zobaczymy na ile znajdziemy czas.

Środa bardzo przyjemna bo zaraz po pracy spotkałam się z moim kochanym małpiszonem [AG] i udałyśmy sie na siłownię do Energy Palace. Chyba całkiem jej się spodobało bo całą godzinę mi się odgrażała że w przyszłym tygodniu mnie zniszczy.. ;] no cóż... wierzyć jej? Miejmy nadzieję że nasz "Pączuszek" nie zawiedzie nas za tydzień i rzeczywiście spędzimy kolejną fascynującą i pełną potu godzinę. Przede wszystkim ciekawym wydarzeniem było zabrać ją do ludzi w inne miejsce niż kawiarnia lub klub. :D Od tylu lat to były nasze stałe miejsca spotkań... ale cóż starość nie radość i obie musiałyśmy pójść po rozum do głowy... zrozumieć... że ciotki zamiast się niszczyć muszą zacząć się budować XD Poza tym myślę, że męska część siłowni również była zachwycona naszą obecnością - przede wszystkim mojej gwiazeczki - machającej ochoczo swoimi prosytmi lokami na orbitreku! Musielibyście to zobaczyć na żywo - pretty woman, sapiąca, śmiejąca się na całą salę i krzycząca - zobaczysz w przyszłym tygodniu Cię pojadę ;] Chyba podziałała im na wyobraźnię. Biedni tej nocy pewnie nie mogli spokojnie zasnąć.

Oto nasze środowe osiągnięcia - te akurat konkretnie moje - ale siostra dawała rade łeb w łeb ;)
 12.12.2012





 Bieżnia 35 min 283 kcal 4 km


Orbitrek 35 min 293 kcal 2,70 km






Łącznie: 70 min 576 kcal  i 6,70 km


W porównaniu do zeszłego tygodnia

  5.12   98 min 811 kcal i 12,53 km
12.12   70 min 576 kcal  i 6,70 km
----------------------------------------------
          -28 min  -235 kcal i -5,83km



Ale w przyszłym tygodniu na pewno się poprawimy :) :) :)

Przede wszystkim mojej [AG] tak samo jak mi bardzo spodobał się basen w Palace... klimat jest na prawdę jak w pałacu. [AG] odgrażała się nawet że kupi sobie kostium z tej okazji... i czuję, że będę musiała również poczynić takie wydatki ;] Mam już jeden nawet na oku... ale ciii.... ;] Miejmy nadzieję, że jeszcze będzie dostępny.

Po tak wyczerpującym dniu w domu czekała na mnie niespodzianka - [A] bardzo się postarał - zrobił mi pyszną i zdrową kolacyjkę oraz wysprzątał całe mieszkanie na błysk i aż miło mi się teraz leży i pisze Wam notatki ;] Kochany [A] zasłużył na jakąś nagrodę... hmmm...

Tak więc dochodzimy do dnia dzisiejszego - czwartek - kiedy to właśnie leżę sobie w sypialni w czyściutkim mieszkanku, w pokoju panuję półmrok, palę sobie świeczke o zapachu "ciasteczkowym"? :) i powiem Wam, że to miły wieczór... Wróciłam dziś jak człowiek do domu przed 19, zrobiłam sobie brokuła i małe marcheweczki z oliwą truflową. Zaprosiłam Pana Greya do wanny i poświęciłam mu z maską na twarzy i nafta na włosach chyba z godzinę... wysmarowana, popijam skrzypokrzywę i mam poczucie spełnienia... wszystko na razie idzie w dobrym kierunku. Są gorsze i lepsze chwile... to normalne. Ale czuję się szczęśliwa... po woli wszystko wraca do normy... i czuję tylko pewien niedosyt wiedzy... który zaplanowałam zaspokoić w nadchodzący weekend, podobnie jak nadrobić inne zaległości. Ale nie wybiegajmy znowu tak daleko w przyszłość... liczy się ta chwila. Ten moment. Spokój. Cisza. Relaks. Świeczka. Herbatka. Książka. Laptop... i powoli kończy mi się bateria... więc życzę Wam kochane "czytaczki" spokojnych i pełnych ciepła snów ;)*

świątecznie
Ciaooo... ;)




wtorek, 11 grudnia 2012

Wyniki

Jak obiecałam:

3 tydzień
Treningów: 4/7
Wieczory bez podjadania: 5/7
Dni bez słodyczy/fast foodów: 3/7 
Waga: 72.2 kg (-1.8kg)

Od tego tygodnia również będę sprawdzała swoje wymiary:
biust: 99
talia: 78
biodra: 99
udo: 56
nad kolanem: 38
łydka: 36
biceps: 26

Komentarz: NAJBARDZIEJ JESTEM NIEZADOWOLONA Z WYMIARÓW TALI.. mam już taką budowę, że raczej nie będę miała nigdy różnicy 30 cm między biustem i biodrami a talią... bo jak zacznę chudnąć to i z pupy i z biustu. Co do biustu to jeszcze nie dawno pamiętam było jakieś 115... więc jednak po odstawieniu hormonów musiały sporo stracić na objętości, co z resztą nie zostało nie zauważone przez wszystkich :D Ale to taka dygresja tylko.
 

Środowe osiągnięcia z 5.12.2012


ORBITREK 33 min 219 kcal 5.3km





potem...







BIEŻNIA 65 min 592 kcal 7.23 km



Łącznie: 98 min 811 kcal i 12,53

niedziela, 9 grudnia 2012

Podsumowanie 3go tygodnia

Nie mam wcale czasu. Ale sumiennie spisywałam wszystko co jadłam... i wcale nie jest dobrze. Weekendy mnie niszczą. Od piątku zaczyna się totalna pomyłka żywieniowa...
Tym razem zaznaczyłam na czerwono - to czego wstydzę się najbardziej - czyli posiłki złożone głównie ze słodyczy... Jak zwykle nie opisałam soboty bo jak zwykle za dużo ze zdrowym żywieniem nie miała do czynienia... chociaż prawda jest taka że chyba w niedzielę nagrzeszyłam jeszcze bardziej. To właśnie to, co robią z człowiekiem spotkania rodzinne... najlepiej sobie zakleić buzię przed albo chociaż najeść się czegoś zdrowego i sytego. W ten weekend miałam zjazd podatkowy i tym razem walczyłam z CITem. Wydał mi się dużo trudniejszy od VATu.

Od tego tygodnia postaram się trochę poprawić żywieniowo więc przede wszystkim:

5 posiłków - nie 4!
Pilnowanie tej samej pory jedzenia
Bardziej będę pilnowała ilości napojów.
ZERO SŁODYCZY! (oprócz soboty :))
i ZERO ALKOHOLU! bo po alkoholu zazwyczaj sięga się po jedzenie... i to najczęściej niezdrowe.

Pilnowanie pór jedzenia będzie bardzo ciężkie... ponieważ nienawidzę jeść śniadania w domu, a tak jest najzdrowiej - 0,5h do 1h od przebudzienia zjeść śniadanie. Poza tym w poniedziałki i środy bardzo późno kończę treningi i saunę, bo o 21 i wtedy właśnie powinnam zjeść ostatni posiłek. Aby zachować przynajmniej 2h przed snem. Bo będę się też starać chodzić spać regularnie o 23, aby być wyspaną i pełną energii. 
Podsumowując:

6.00 śniadanie
9.00 2 śniadanie
12.00 lunch
15.00 obiad (posiłek przed treningiem)

TRENINGI w godzinach 17-20

21.00 kolacja

Pewnie i to nie jest jeszcze perfekcyjnie obmyślone. Ale będzę dążyć do ideału małymi kroczkami ;)

W biegu jakim żyję - jak uda mi się zachować te zasady przynajmniej 5 dni w tyg - będzie super.

W weekendy wersja uproszczona

10.00 śniadanie
14.00 2 śniadanie
18.00 obiad
 21.00 kolacja

WASZE KCIUKI TERAZ BAAARDZO MI SIĘ PRZYDADZĄ!!!

No nic... strasznie mi wstyd, ale wrzucam przebieg 3 tygodnia... znowu pozostawia wiele do życzenia. 




W piątek nie zdążyłam na trening i dopiero w sobotę nadrobiłam zaległości treningiem z Ewą Chodakowską. Szczerze? Hardcore! :P Na prawdę... Dawałam z siebie max, ale moja kondycja jest za słaba na takie tempo i takie ćwiczenia. Aby zacząć w pełni dobrze wykonywać jej trening będę musiała ciężko pracować. Jeszcze jedno wyzwanie przede mną... ;)

Jeszcze jedno... zmiany hormonalne to koszmar. W tym tygodniu przechodziłam prawdziwe załamanie nerwowe... wściekałam się, płakałam bez powodu.. irytowałam się na wszystkich i wszystko... brzmi kobieco... ale to nie było dla mnie normalne. Teraz czekam aż mi przejdzie... mam nadzieję, że to kwestia miesiąca i przede wszystkim że oprócz tego że biust wróci do poprzednich rozmiarów, to nie przytyję. 


Całą resztę zaległości nadrobię w tym tygodniu. :)

Jutro waga i wymiary!!!


wtorek, 4 grudnia 2012

Poniedziałkowe wyniki

Poniedziałki nie są lekkie... ale ja je lubię mimo tego że zawsze się spóźniam do pracy i na angielski...

Wpadłam się tylko pochwalić swoją wagą:
Mimo że wciąż moja dieta pozostawia wiele do życzenia... dziś rano moja waga uprzejmie pokazała 72.9 :P I liczę, że w rzeczywistości ważę jednak mniej, tylko zatrzymały się we mnie hektolitry wody z powodu pewnego szczególnego czasu jaki przeżywa każda kobieta w danym czasie miesiąca :P

Przede mną kolejne przeszkody... po krótkiej przerwie na nowo rozpoczynam antykoncepcje hormonalną... ale mam nadzieję że to nie utrudni aż tak mojego odchudzania... i szybko mój organizm na nowo się przystosuje do sytuacji... będziemy to na bieżąco śledzić :P Na bieżąco... nie znaczy ze szczegółami... nie martwcie się ;)

2 tydzień
Treningów: 3/7
Wieczory bez podjadania: 5/7
Dni bez słodyczy/fast foodów: 2-3/7 
Waga: 73kg (-1kg)

Lecę na TBC do Gabi =D

:*

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Podsumowanie drugiego tygodnia

Drugi tydzień już trochę lepiej, niż pierwszy... ale wciąż muszę pracować nad swoją dietą. Bo pozostawia wiele do życzenia. Zwłaszcza alkohol niszczy wszystko... :)
Poza tym trzeba przymknąć trochę oko z uwagi na okres... który zawsze powoduje że jestem bardziej ociężała i pierwszego dnia mam ochotę zjeść konia z kopytami... a to się akurat zbiegło z imprezą, tak więc w piątek była wielka kumulacja, a w sobotę typowy poimprezowy "packman", chociaż na szczęście dużo spałam to też nie zjadłam tyle ile bym normalnie pochłonęła... ale i tak podejrzewam że zjadłam co najmniej 1500kcal. Tego dnia postanowiłam nie wpisywać do tabeli. Ponieważ nie miało to nic wspólnego z dietą. A poza tym będę miała taki jeden dzień w tygodniu.


niedziela, 2 grudnia 2012

:)

Witajcie!

Koniec szalonego tygodnia! Prawie wszystkie plany udało się zrealizować. Dopiero dzisiaj skapitulowałam, za co koleżanki serdecznie przepraszam. I obiecuję poprawę na przyszłość!

Piątek wieczór i sobota rano są godne opisu.

Po pierwsze - Trening po pracy - cały piątek chodziłam jak nakręcona... bałam się że w końcu się na kimś wyżyję, ale na szczęście wytrzymałam do 18 i przelałam to na trening. Bałam się trochę o moje pokute (otrzykiwaniem) nogi... czy to dla nich dobre... ale jak do tej pory nic złego się z nimi nie stało. Przynajmniej nic gorszego niż do tej pory :P


minuta przed końcem...                                                   i... koniec!!! :)
Proszę zauważyć 8200 schodów pokonałam.... :D Właśnie przeczytałam że Pałac Kultury ma ich 780! Wlazłabym tam 10 razy? :) Masakra... chyba muszę to sprawdzić w przyszłości :P
PS: Strides to kroki, ale w sumie miałam tak ustawione, że cały czas szłam pod górę.



Może powinnam zacząć rozgrzewkę od wchodzenia rano do pracy na 6 piętro... bo ostatnio jak była duża kolejka do windy to jak wchodziłam to zdyszałam się jak dzika.. a kiedyś wchodziłam codziennie!

 Po drugie - urodzinki [EW] - udało nam się spotkać we 3 z [WE], jak rok temu w Łodzi! Napadłyśmy na biedronkę w celu skompletowania składników na sałatki i... [EW] mądra głowa zaproponowała granaty i kaki... to był strzał w dziesiątke. Sałatki były godne naszego stołu :)
A ja zainspirowana ich smakiem i wyglądem postanowiłam pogrzebać w internecie i wyszukać ich wspaniałe właściwości.


 GRANAT
 dużo witaminy C, niacyny, potasu, błonnika, kwasy organiczne oraz białko
  • zwalcza skutecznie choroby serca i układu krążenia
  • obniża ciśnienie krwi
  • łagodzi stany zapalne szczególnie w artretyzmie
  • przeciwdziała procesom starzenia
  • przeciwdziała powstawaniu nowotworów
 Sok z granatu zawiera trzy razy więcej przeciwutleniaczy niż ta sama ilość zielonej herbaty czy czerwonego wina.

 kaloryczność: 100g = 73kcal
A właściwości kosmetyczne? 
  • działa antyoksydacyjnie, czyli chroni skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników.
  • aktywuje procesy regeneracji skóry i przyspiesza gojenie podrażnień.
  • stymuluje fibroblasty (komórki tkanki łącznej wytwarzające włókienka białkowe budujące tkankę, np. w skórze) do syntezy kolagenu i elastyny, w efekcie czego następuje wygładzenie zmarszczek, wzrost gęstości i elastyczności skóry.
  • nawilża, zwiększa elastyczność i jędrność skóry.
  • odżywia i rewitalizuje skórę zmęczoną i przedwcześnie starzejącą się.
  • działa delikatnie ściągająco i zmniejsza pory.
  • działa przeciwzapalnie, odkażająco i bakteriostatycznie.
  • wspomaga gojenie trądzikowych stanów zapalnych.
  • poprawia ukrwienie i koloryt skóry.

KAKI (PERSYMONA, SZARON, HURMA, HEBANOWIEC)
doskonałe źródło witaminy A, zawiera też witaminę C i błonnik oraz związki o działaniu przeciwutleniającym - proantocyjanidynę, epikatechinę oraz kwasy - galusowy i p-kumarynowy
  •  wyciąg z persymony silnie hamuje rozwój komórek białaczki i wywołuje ich apoptozę (zaprogramonowaną śmierć komórkową).
  • znacznie zmniejsza poziom ogólnego cholesterolu, cholesterolu LDL, trójglicerydów i nadtlenków lipidowych

 kaloryczność: 100g = 70kcal

Poza tym cały tydzień nosiłam się z zamiarem opisu na blogu następujących dwóch cudów świata:

IMBIR
  • Ułatwia trawienie. Olejek zawarty w kłączu pobudza wydzielanie śliny i soku żołądkowego, działa żółciopędnie i rozkurczowo, leczy wzdęcia.
  • Łagodzi mdłości (jest składnikiem leków przeciw chorobie lokomocyjnej), przeciwdziała wymiotom po narkozie i chemioterapii. Ale uwaga: Wzmaga apetyt.
  • Zmniejsza agregację (zlepianie) płytek krwi, chroni więc przed tworzeniem się zakrzepów. Jest niezbędnym dodatkiem do menu osób z podwyższonym cholesterolem.
  • Łagodzi bóle miesiączkowe. Warto też dodawać go do jedzenia, gdy tylko zauważymy pierwsze oznaki PMS.
  • Leczy przeziębienia i przynosi ulgę chorym stawom, bo jest bogaty w substancje przeciwzapalne. Wchodzi w skład niektórych maści i plastrów rozgrzewających. Podczas masażu kilka kropli olejku imbirowego przynosi ulgę obolałym mięśniom.
  • Leczy migreny - regularnie stosowany zmniejsza częstość i ilość ataków, łagodzi też towarzyszące im mdłości.
  • Działa przeciwobrzękowo, bo zawarty w nim olejek eteryczny ma działanie moczopędne.
  • Dba o jamę ustną. Ma działanie odkażające i odświeżające, pozostawia miły zapach w ustach. Leczy infekcje, pobudza wydzielanie śluzu. Warto płukać nim bolące gardło (do szklanki bardzo ciepłej wody wsypać 2 łyżeczki sproszkowanego imbiru).
  • Zwiększa koncentrację i wydajność umysłową, bo poprawia ukrwienie mózgu. Odrobina sproszkowanego imbiru dodana do kawy, niweluje jej szkodliwe właściwości.
  • Polepsza krążenie krwi, wspaniale rozgrzewa cały organizm. W medycynie chińskiej uchodzi za “gorący", powodujący ogień w ciele. Pobudza też organy płciowe. Tam, gdzie rośnie, czyli w tropikalnej Azji, używa się go jako afrodyzjak.
  kaloryczność: 100g = 80kcal

 Polecam wodę z tartym imbirem i cytryną oraz miodem - przy przeziębieniach. Poza tym, ja cały czas planuję że będę taką mieszankę piła codziennie rano... na wzmocnienie i oczyszczenie
Miód najlepiej rozpuścić w przegotowanej wystudzonej poniżej 40st wodzie dzień wczesniej i postawić w temperaturze pokojowej. Wtedy zachowa swoje wspaniałe właściwości.
Rano zamrożony wczesniej imbir i cytrynę ze skórką zetrzeć na tarce do przygotowanej wcześniej wody z miodem! Tak - cytryna powinnna być sporzywana razem ze skórką! Skórka zawiera 5-10x więcej witamin niż sok z cytryny!
 (Ale o cytrynie ze skórką i miodach następnym razem)


 SIEMIE LNIANE
  • pomaga w nieżycie żołądka i dwunastnicy; łączy się go wówczas z innymi roślinami – dziurawcem, korzeniem prawoślazu albo korzeniem kozika lekarskiego,
  • przynosi ulgę osobom, u których stwierdzono wrzody,
  • pomaga powstrzymać biegunkę,
  • eliminuje zaparcia,
  • poprawia perystaltykę jelit,
  • przynosi ulgę przy nadkwasocie,
  • łagodzi dolegliwości związane ze stanem zapalnym oskrzeli i gardła (zwiększa wilgotność śluzówki),
  • jest dobrym źródłem lecytyny (pomaga wzmocnić koncentrację i usprawnia pamięć),
  • zapobiega wczesnym objawom demencji starczej,
  • zmniejsza uczucie głodu, powodując poczucie sytości,
  • przeciwdziała wzdęciom,
  • ma właściwości grzybobójcze i antyutleniające,
  • ma działanie podobne do estrogenu (dzięki zawartości fitoestrogenów), łagodzi objawy menopauzy i stosowany jest w profilaktyce nowotworowej.
kaloryczność 100g = 534kcal

 W kosmetyce:
  • świetnie nawilża suche włosy, dlatego też jest stosowany jako składnik szamponów i odżywek,
  • można z niego sporządzić „kleik” do kąpieli zniszczonych paznokci,
  • można zastosować go w przygotowaniu maseczki do cery z problemami (zwartość witaminy E poprawi jej wygląd).
 Ja byłam nim karmiona po tym jak pierwszy raz wykryto u mnie wrzody... potem odkryłam jego inne cudowne właściwości. Najbardziej lubię w formie kleiku... zalewam wodą i zjadam łyżką. Nasionka można dodwać do sałatek lub zmielone do wszystkiego! :)


















Po trzecie - szukanie sukni ślubnej dla [WE] - to był nie lada wyczyn!  Po tym jak poszłyśmy spać o 7 i wtałyśmy o 9... szukanie sukni mogłaby sie wydawać czymś niemożliwym.. ale nie dla nas! Dzielnie zwklekłyśmy się z łóżek i wyruszyłyśmy w podróż! Pierwszy przystanek dom [WE], tam zostawiłyśmy moje turboclio, na rzecz dużego samochodu taty [WE], którego nie prowadzi sie tak lekko, zwłaszcza blondynce po imprezie! Ale nic to... Ja, [EW], [WE] i jej mama wyruszyłyśmy! Po tym jak nieudolnie starałam się włączyć do ruchu... mama [WE] odebrała telefon od taty [WE], który zaproponował nam włączyć światła! :) Podróż przebiegła "bez zarzutu" :) - Wszystkie przeżyłyśmy!
Udało nam się odnaleźć sklep z sukienkami i rozsiadłyśmy się wszystkie na kanapie wertując strony katalogu i popijając wodę starając się zaleczać skutki wczorajszego świętowania.Udało nam się namówić pannę młodą aby założyła na siebie kilka dwie kilka sukienek... i... w pierwszej zgodnie stwierdziłyśmy że wyglądała rewelacyjnie... więc już wiemy co do niej pasuje i co jej sie mniej więcej podoba! Potem dołączyła do nas [AL], która od wieków się z nami nie widziała. Jej obecność sprawiła, że poszukiwanie sunki było jeszcze weselsze i gwarniejsze ;D
Musimy to koniecznie powtórzyć! Gdyż z powodu napiętego grafika i ciężkiego poranka nie miałyśmy zbyt dużo czasu na oglądanie i mierzenie. Ja z kolei dziś rano nawaliłam i nie wzięłam udziału w targach ślubnych w Pałacu Kultury. Ale przed nami mam nadzieję, jeszcze sporo takich sukienkowych wypadów! Ja natomiast muszę intensytnie się odchudzać, żeby również zmieścić się w jakąś sukienkę godną roli świadkowej! :]

Poza tym niestety nie zaszczyciłam też swoją obecnością swoich koleżanek z roku na ich wypadzie w Złotych Tarasach, ale to również planuję im wynagrodzić w przyszłości. Pozdrowienia dla [AL2] i [PA2] :) Może uda nam się zorganizować jakieś grubsze spotkanie następnym razem.


Wczoraj totalnie porzuciłam dietę i jadłam byle co w przerwach od snu...jakieś tosty, czekolada... i duuużo wody... dlatego dziś od rana starałam się wrócić do czegoś na kształt zdrowego odżywiania i rozpoczęłam dzień od omletów z owocami :) a jakimi? sami zobaczcie!





tymczasem... po wczorajszym dogorywaniu... potrzebuję jakiejś regeneracji więc zmykam do wanny (tak wiem - powinnam oszczędzać wodę! Ale to od jutra!)