wtorek, 30 kwietnia 2013

1 tydzień - wyniki

1 tydzień
Treningów: 7/7
Wieczory bez podjadania: 6/7*
Dni bez słodyczy/fast foodów: 2/7**
Waga: 70.0 kg 


*środa z lodami w kinie - zostaje uznana za wieczorne podjadanie!
**tylko poniedziałek i piątek uznaję za dni wzorowe, czyli bez żadnych słodyczy i fastfoodów.

Wymiary:

szyja 33
ramię 27
przedramie 24
biust 98
talia 78
biodra 98
udo 56
łydka 37

Jest niestety znacznie gorzej niż było.
Bo w najlepszych momentach było 67kg, talia 76 talia i biodra 97.
To 2 cm w talii i 1 cm w biodrach - czyli muszę z tym walczyć! :)
Nie spocznę dopóki w tali nie będzie przynajmniej  75! I zastanawiam się czy przy mojej budownie 70 byłoby możliwe?  Chociaż 72? :)

Co do wagi też jest za wysoka o coanjmniej 2-5kg!

Do dzieła - tylko 3mc zostały!

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Podsumowanie tygodnia 1 nowego planu (22.04-28.04.2013)

Tak jak zapowiedziałam pierwszy tydzień (a w zasadzie powinien być 0, taki wstępik):


Podsumowanie:

Najważniejsze błedy:
1. W tym tygodniu zbyt często kupowałam u "pana kanapki" jakieś gotowe dania, gdzie w posiłkach pewnie były ukryte spore ilości tłuszczy i cukrów! Tak już nie będę robiła (po powrocie z majówki)! Posiłki domowe to podstawa zdrowego żywienia! Od "pana kanapki" pozwolę sobie od czasu do czasu na pyszny jogurt z musem owocowym i musli, które jeżeli kryją zbyteczne kalorie, to są na prawdę warte grzechu i przy śniadaniu nie wyżądzą tyle krzywdy co tłusty obiad po 15! :)

2. Znowu jak to przy moich "początkach" zabrało dokładnych godzin. Z tym mam ogromne problemy... Nad tym również postaram się popracować.

3. Zdecydowanie najbardziej ze wszystkiego nienawidzę swojej słabości do ulegania innym... :) Zbyt często przystaję na niezdrowe posiłki, to oczywiście moja wina, niczyja inna, zbyt łatwo kusze się, nie umiejąc odmówić komuś a w efekcie samej sobie. (ciasto i szmpan z okazji zaślubin - mimo że zjadłam tego dnia już śniadanie które nienależało do mało kalorycznych; kebab z [AN] mimo że byłam już po całkiem niezdrowym obiedzie który sobie kupiłam u "pana kanapki".) Muszę przestać się tak oszukiwać i nauczyć się stanowczo odmawiać sobie dodatkowych niezapowiedzianych posiłków z różnych okazji.

Z czego jestem dumna:
1. Nie ma już mojego dnia obżarstwa, na który uważam że jeszcze nie zasłużyłam i jak będę się dzielnie trzymać zdrowego żywienia przez dłuższy czas, to dopiero wprowadze takie soboty lub niedziele.
2. Treningi z Ewą Ch.- dają mi ogromną satysfakcję, czuję że ciało znowu zaczyna się rzeźbić i wiem że na prawdę o siebie dbam, a nie tylko udaję :) W zaciszu swojego mieszkanka nie muszę się niczego wstydzić - pracuję najciężej i najlepiej jak potrafię - w lustrze weryfikuję swoją sylwetkę i doprecyzowuję ruchy. Zaczynam od "skalpela" ale jak będę go wykonywać już z prawdziwą lekkością wystartuję z kolejnymi treningami.
4. Pokochałam lekkie kolację z surowych warzyw z deepem jogurtowym. (w ciągu dnia najlepiej warzywka gotowane, a na koniec surowe)

niedziela, 28 kwietnia 2013

Nowy plan działania

Jeżeli chodzi o moje podsumowania to ostatnio zeszły trochę na dalszy plan. Ostatnio ewidentnie mam problemy z zapisywaniem – z powodu braku czasu. Miałam zacząć od 1szego kwietnia, ale było wiele spraw, które nie pozwoliły mi zupłenie prowadzić tego bloga ani nawet zapisywać posiłków. Z dietą i treningami znacznie sie opuściłam... waga skoczyła o jakieś 2kg... nie mówiąc o centymentrach... Postanowiłam więc, że wrócę do tego od 1 maja i rozpocznę 3mc plan diety i treningów. Czemu 3 miesięczny? Uwieńczony będzie pewną ważną datą. Przyjmijmy że to do tej pory to były tylko przymiarki i próby do właściwego działania… a teraz blog będzie prowadzony wg pewnego schematu.
  • Poniedziałki - podsumowanie tygodnia pod względem treningowym i dietetycznym
  • Wtorki - wymiary i waga
  • Czwartki i Niedziele - Od kuchni… czyli kulinarne zapędy
  • 30 / 31 każdego mc ‘a – podsumowanie miesiąca – z wykresem ;]
  • Ewentualnie nieregularnie jakieś wątki poboczne.
Z tym schematem prowadzenia bloga wystartuję już od 1-szego maja.

Pierwszym tygodniem który podsumuję będzie już miniony tydzień - czyli ostatni pełny tydzień kwietnia (22-28). Może to będzie rekomensata, za kolejny tydzień, w który znowu coś wypada - tym razem majówka i szykujemy się z [A] na wypad... nie wiem czy uda mi się tak pięknie wszystko notować :) Ale miejmy najdzieje że nawet jeżli przez te kilka dni odpuszcze treningi to nie całkiem odpuszcze zasady zdrowego żywienia.

Z powodu wypadku majówkowego najprawdopodbniej na najbliższy czwartek i niedziele kulinarną nie ma co liczyć. Tym bardziej dzisiaj odpuszczam. :) Nawet jeśli coś ugotuję pewnie nie zrobię zdjęć... chciałabym jeszcze dzisiaj wyrwać się na spacer... naszło mnie ostatnio na różne aktywności. Pokochałam mocniej jogę, wybrałam się nawet na zajęcia do ośrodka jogi w centrum... gdzie 1,5h o poranku ćwiczyłam z całym osprzętem. Bardzo polecam. Na prawdę działa odstresowująco i bardzo rozciągająco... :)
Poza tym przekonałam się do ćwiczeń w domu... długo się przed tym broniłam... ale ostatnio za dużo czasu traciłam na dojazdy i w efekcie cały tydzień wracałam do domu ok 20-21. Przyznaję teraz że to całkiem fajne rozwiązanie, zwłaszcza jak się wstawi do salonu lustro, mate i włączy jakąś dobrą płyte treningową. Ja postawiłam na Chodakowską.... i zaczęłam od "Skalpela". Jak na razie bardzo mi sie podoba i ćwiczę technikę! :)

To będzie mój kącik w dużym pokoju gdzie wygospodarowałam sobie miejsce na ćwiczenia: lustro, mata, telewizor i jazda :)
I nowe spodnie spodnie :) Moim celem jest aby wyglądały lepiej na mnie! Na razie są trochę za mocno opięte. Poza tym widać co trzeba zmienić:
- jeżeli chodzi o brzuch - to musi nabrać kształtów - nie taki kawał ciała bez kształtów;
- jeżeli chodzi o nogi - chciałabym żeby wysmuklały;
- a pośladki... marzą mi się takie podniesione :)
ale jak to Ewa Ch. mówi - nic samo się nie zdarzy.

Wracając jeszcze do wątków kulinarnych ostatnio wkręciłam sie za mocno w pieczenie ciastek... było ciasto marchewkowe - pyyyszne, ale wcale nie takie dietetyczne... były tartaletki na słodko robione z moim wspaniałym 12letnim bratem.

Teraz po woli wracam do starych nawyków robienia głównie tego co w efekcie chce żeby lądowało na moim talerzu.  Swoją drogą to ciasto marchwkowe jest wyśmietnite! I jak znowu poczuję że mam nad sobą kontrolę upiekę takie ciasto, bo już obiecałam w pracy, wtedy znowu skuszę się na jeden kawałek. Bo ostatnio było za dużo wyjątków od zdrowego niskokalorycznego jedzenia. Z resztą sami jutro zobaczycie w podsumowaniu...