Piękny tydzień za mną.Trochę burzliwy weekend... ale wracam do siebie. Jakiś taki reset był mi potrzebny i oto jestem. Grafik wykazuje, że wciąż jest pełno błędów i zaniedbuję treningi, zwłaszcza piątkowe - tym razem mieliśmy firmową Wigilię.
Jaki osiągnęłam cel w tygodniu 4?
Zaczęłam jeść posiłki w regularnych odstępach, o określonych porach. Prawie idealnie. Będę nad tym dalej pracować
Jaki cel chciałabym osiągnąć w 5 tygodniu?
Jak widać na czerwono zaznaczam, to czego najbardziej się wstydzę, a co powinno znajdować się pod [BRAK ZASAD] bo tylko tam postanowiłam sobie, że będę mogła popełniać różne grzeszki. W tym tygodniu chciałabym 6 dni w tygodniu trzymać się zdrowych posiłków i nie jeść ani dużych ilości, ani słodkich, ani tłustych, ani nie pić alkoholu.
5 tydzień to ostatni tydzień przed Świętami - teraz skurczenie żołądka jest na prawdę bardzo ważne. ;)
Chciałam się również pochwalić, że w niedzielę zmusiłam się do treningu z Ewą ponownie... na żadnym treningu nigdy się tak nie męczyłam. Kąpiel po 40 minutach przymusowa. ;] Ale co mnie ucieszyło... to że tym razem lepiej dałam sobie radę. Naprawdę dużo lepiej.
Ponieważ mam ciężkie poranki w poniedziałki, przesuwam posumowania na poniedziałki wieczorem, a wyniki na wtorki rano ;] Tym samym chciałam powiedzieć, że wszelkie pomiary zamieszczę dopiero jutro rano :P Bo dziś mimo że nie zaspałam i biegłam jak szalona.... stałam potem w mega korku i znowu spóźniłam się do pracy... co nie jest ewidentnie mile widziane...
Muszę kończyć bo idę pisać kartkę świąteczną! ;) i czytać książkę (mam krótką przerwę przed treningiem po pracy).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co powiesz? :)