wtorek, 25 grudnia 2012

5 tydzień - i źle i dobrze

Nawet nie miałam czasu napisać z powodu Świtąt, tydzień piąty przeleciał w oka mgnieniu, nawet nie miałam czasu do końca zapisywać godzin posiłków. Początek zapowidał się dobrze... ale w czwartek miałam w pracy podsmumowanie roczne... potem juz wszystko potoczyło się samo... bieganie po sklepach w poszukiwaniu prezentów itp itd. Tak więc tydzień piąty wypadł słabo... mój cel nie został spełniony, więc przełożymy ten cel na "poświętach" :)

...tutaj oczywiście nie ma się czym chwalić, ale nie będę też chować głowy w piach...

Sukcesem jest jednak to, że:

5 tydzień
Treningów: 3/7
Wieczory bez podjadania: 4/7
Dni bez słodyczy/fast foodów: 5/7 
Waga: 72.0 kg (-2kg) - czyli bez zmian od zeszłego tygodnia! sukces oczywiście :)
Zwłaszcza, że zważyłam się dzień po Wigili :)

Wymiary:
biust: 101 (+2) rośniemy :)
Reszta bez zmian:
talia: 76 (-2)
biodra: 97 (-2)
udo: 55 (-1)
nad kolanem: 38
łydka: 35 (-1)
biceps: 25 (-1)

To prawdziwy sukces bo myślałam, że po takim niezdrowym jedzeniu przez ostatnie kilka dni: czwartek, piątek, sobota, niedziela i jeszcze w poniedziałek obżarstwo Wigilijne... przytyję i przede wszystkim okaże się że wszystko wróciło do stanu sprzed rozpoczęcia diety. Tak więc sukcesem jest że nie ważę 100kg i teraz będę się starała przetrwać tak do końca Świąt...


Na czym się skupimy po Świętach i Nowym Roku
1) wracam do zapisywania godzin i pilnowania pięciu małych posiłków
2) nie ma słodyczy, fast-foodów pon-pt i niedz.
3) piję bardziej regularnie i wracam do picia ziół i zielonych/czerwonych herbat, rzucam czarną herbatę i kawy oraz wszelkiego rodzaju gazowane napoje.
4) treningi muszą być minimum 4 tygodniowo.
5) regularnie stosuję kremy do biustu i ciała
6) regularnie stosuję suplementy diety
7) i najważniejsze regularnie codziennie stosuję wcierke do włosów ;)

To są tylko takie dietowe postanowienia Nowo Roczne... ale pracuję już nad całą pełną listą i niebawem pojawi się na moim blogu ;)

Przyznam że przestałam zapisywać w Święta co jem i kiedy... więc kolejne podsumowanie będzie jeszcze słabsze od tego... 6 tydzień zapowiada się, że będzie czarną dziurą... ale o tym jeszcze napiszę w wolnej chwili ;)

Oczywiście nie ma mowy o poddawaniu się! :)

Spadam na kolejne spotkanie rodzinne... ;-]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co powiesz? :)